Temat szczepień dzieci to temat wywołujący niezwykłe emocje. Głosy zwolenników i bezwzględnych przeciwników mieszają się, a coraz trudniej o faktycznie merytoryczne informacje. Warto jednak tzw. kalendarz szczepień realizować świadomie.
Zgłębienie tematu szczepień warto zacząć od samej definicji szczepionki. Jak łatwo znaleźć choćby na wikipedia.pl szczepionka to: preparat pochodzenia biologicznego, zawierający antygen, który stymuluje układ odpornościowy organizmu do rozpoznawania go jako obcy, niszczenia i utworzenia pamięci poszczepiennej. Dzięki tej pamięci, w przypadku kolejnego kontaktu z antygenem (infekcji), odpowiedź immunologiczna wykształca się szybciej i jest silniej wyrażona (odporność wtórna), co ma uniemożliwić naturalny przebieg choroby, wraz z wykształceniem się typowych dla niej objawów klinicznych.
Szczepionka, zależnie od jej składu, może zawierać:
Specjaliści i lekarze deklarują, że najmłodszym podaje się szczepionki, które nie zawierają żywych bakterii, a jeżeli już takie są przygotowywane to w sposób uniemożliwiający jakiekolwiek poważne konsekwencje zdrowotne dla najmłodszych.
Skąd informacje o szkodliwości szczepionek?
Informacje o tym, że szczepionki są szkodliwe, pojawiły się w związku z publikacją dr Andrew Wakefield z Royal Free Hospital w Londynie, który badając jelita dzieci chorych na autyzm stwierdził jedynie, że odnajduje w nich wirusa odry „vaccine variant”, czyli takiego samego, jaki używany jest w szczepieniu przeciwko odrze, różyczce i śwince. Specjalista podkreślił, że ni wyciąga wniosków, a jego badania będą musieli potwierdzić również inni lekarze. Niestety, to co stało się później najbardziej dało do myślenia wszystkim rodzicom. Dr Wadefield stanął przed sądem oskarżony o konflikt interesów (badał dzieci chore na autyzm, które normalnie leczył), a w wyniku stwierdzonego braku obiektywizmy oraz za ukryte pobudki do swojej publikacji, zabroniono mu wykonywania zawodu. Tak gwałtowna i znacznie przesadzona, jakby się mogło zdawać, reakcja świata medycyny i farmakologii sprawiła, że rodzicie zawahali się. Wielka Brytania odczuła wtedy największy spadek wykonywanych szczepień, a Internet pełen jest informacji o zabójczych szczepionkach i ukrytych powodach ich tworzenia przez koncerny farmaceutyczne.
Coraz częściej jednak młodzi specjaliści z zakresu medycyny nie polecają tak chętnie szczepień.
Co zawiera szczepionka?
Powodem, dla którego szczepionki przez wielu uważane są za działanie wysokiego ryzyka jest fakt aplikowania ich bardzo małym dzieciom. W Polsce już jednodniowe noworodki otrzymują pierwsze swoje szczepienia. Tak młode organizmy nie mają jeszcze wykształconego układu nerwowego ani układu odpornościowego. Dodatkowo skład szczepionek budzi wątpliwości. Oprócz szczepów bakterii, na które organizm ma się uodpornić, znaleźć w nich można szkodliwe substancje i metale ciężkie. Temat rtęci w szczepionkach to odrębny spór budzący równie wielkie kontrowersje. Problem z autyzmem, którego pojawianie się wielu uzależnia od podania szczepionki związany jest właśnie z rtęcią. Dzieci chore na autyzm we włosach mają znacznie większy stopień zawartości tego metalu ciężkiego
Gdzie leży prawda?
Niestety w takich sytuacjach weryfikacja wszystkich informacji jest praktycznie niemożliwa. Lekarze powołują się na brak jakichkolwiek rzetelnych badań, które potwierdzałyby szkodliwość szczepionek, a ewentualne zachorowania i komplikacje tłumaczą złym stanem zdrowia dziecka jeszcze przed szczepieniem. Nie mniej jednak społeczeństwo obawia się, że badania, które sponsorują przecież koncerny farmaceutyczne, nie będą mogły się w ogóle odbyć, gdyż w przypadku potwierdzenia teorii krążących jako mit, koncerny straciłyby wiele środków otrzymywanych ze sprzedaży szczepionek oraz związanych z koniecznością wycofania tych, które na rynku są już używane. Wielu zauważa w tym przypadku ogromny konflikt interesów, z którego powodu poznanie faktycznej prawdy może nie być możliwe.